Mężczyznom coraz trudniej zdobyć kobietę. Rozmowa z Mateuszem Grzesiakiem
Kobiety nie chcą już dzisiaj jedynie samca alfa, który
jest silny, zaradny i ma życiowe cele. Dlatego powinni sobie wyznaczać
poprzeczki w życiu i się rozwijać - coś takiego zawsze spotyka się z
zainteresowaniem kobiet.
Rozmowa z Mateuszem Grzesiakiem, psychologiem i szkolącym na całym świecie trenerem rozwoju.
Mateusz Grzesiak: Po pierwsze - chęć zrobienia na
niej wrażenia i tym samym bycie sztucznym, zamiast bycie naturalnym i
reagowanie adekwatnie do sytuacji i do jej reakcji. Po drugie -
przekonanie, że trzeba zrobić coś spektakularnego, by poderwać
dziewczynę, zamiast po prostu zacząć rozmowę i zobaczyć, co z niej
wyniknie. Za dużo myślenia, za mało działania.
I po trzecie - fatalny wizerunek - nieadekwatna postura, brak
modulacji głosu, brzydkie ubrania, dziwne akcesoria. Należy wyglądać
modnie, schludnie i czysto, by zrobić dobre pierwsze wrażenie!
Jak te błędy przekuć na zachowania, które zapewnią mężczyźnie sukces, pozwolą otworzyć się na kobiety?
Gdy zobaczy się kogoś, kto nam się podoba, rozejrzeć się chwilę
dookoła i sprawdzić: czy ta kobieta ma partnera, czy gdzieś się spieszy,
czym się zajmuje w tej chwili (pije kawę czy rozmawia przez telefon).
Wtedy podejść ze szczerym uśmiechem i powiedzieć fajny komplement lub
zażartować sytuacyjnie. Wcześniej jednak zadbać o swój wygląd,
zainteresować się fundamentami mody męskiej, zbudować spójny styl na
bazie własnej osobowości. Poznać swoje mocne i słabe strony i na ich
bazie określić własne możliwości. Wzmacniać te mocne strony, ćwiczyć,
ćwiczyć i ćwiczyć, by zyskać cechy, których się chce.
Pana zdaniem, polscy mężczyźni mają w sobie dużo tzw. luzu, jeśli chodzi o kontakty z kobietami?
Mają, bo podrywanie przestało być przypadkowym "darem", który
niektórzy mężczyźni mieli, a inni nie. Stało się elementem warsztatu
emocjonalnego każdego świadomego mężczyzny. Komunikacja miękka została
spopularyzowana także w zakresie relacji damsko-męskich. Kobiety bardzo
się zaktywizowały – są bardziej aktywne, silniejsze, wiedzą czego chcą.
Ale często spotykają się też z zarzutami ze strony mężczyzn –
że szukają księcia z bajki, że coraz trudniej jest sprostać ich
wymaganiom itd.
Rzeczywiście, jest im coraz trudniej, bo kobiety nie chcą już
dzisiaj jedynie samca alfa, który jest silny, zaradny i ma życiowe cele.
Chcą dziś także mężczyzny wrażliwego, empatycznego, a więc
utożsamiającego cechy kobiece. Mężczyźni nie powinni się martwić tyle o
spełnianie kobiecych wymagań, ale bardziej o spełnianie swoich. Dlatego
powinni sobie wyznaczać poprzeczki w życiu i się rozwijać - coś takiego
zawsze spotyka się z zainteresowaniem kobiet.
Czy spotkał się Pan z przypadkiem, gdzie mężczyzna, którym
kompletnie nie interesowały się kobiety, stał się osobą, o którą wręcz
zabiegały?
Edgar z Meksyku, gdy przyszedł do mnie po raz pierwszy, wyglądał jak
siedem nieszczęść. Zaniedbany wygląd, brak kontroli nad gestami, nie
wiedział, co powiedzieć i jak się zachować. Gdy spotkałem go po roku,
był innym mężczyzną, odzwierciedleniem legendy od zera do bohatera.
Ćwiczył każdego dnia przez rok i nabył cudownych umiejętności. Dziś
uczynił z tego zawód i sam pomaga mężczyznom pokonać własne słabości.
Jak dokonuje się takiej zmiany?
Zawsze tak samo – poprzez zbudowanie atrakcyjnej, bogatej
osobowości, która pozwala na odkrycie własnego potencjału. Każdy z nas
jest niepowtarzalny, ale większość o tym nie wie i udaje kogoś innego.
Znam mężczyzn, którzy wierzą, że wystarczą proste, wyuczone tricki...
Albo są naiwni, albo zmyślają, albo podrywają kobiety, które mają
niskie wymagania. Przysłowiowy "bajer" nie jest zestawem sztuczek, które
mają zrobić chwilowe wrażenie na widzu, ale wyrazem własnej
inteligencji, głębokiej osobowości, umiejętności komunikacyjnych. Proste
tricki raczej odrzucają kobiety, niż je przyciągają. Ale rozumiem, że
zanim chłopiec zamieni się w mężczyznę, potrzebuje tricków, dzięki
którym nie tyle zdobędzie kobietę, co raczej poczuje się pewniej.
Mężczyźni zwracają się do naszej redakcji z pytaniem, jak
uczynić ten pierwszy krok. Nie wiedzą, jak napisać pierwszą wiadomość,
jak się atrakcyjnie przedstawić. Internet to dla nich nowe miejsce
zawierania znajomości. Co by im Pan poradził?
Zbudować atrakcyjny profil, bo to on będzie pierwszą furtką do
rozpoczęcia tego typu randkowej podróży. Wypełniony zdjęciami z różnych
okoliczności, które przedstawiają mężczyznę w istotnych dla niego
kontekstach - tak, by jak najlepiej odzwierciedlić zarówno to, kim jest,
jak i to, kogo szuka.
Atrakcyjność opiera się na dwóch czynnikach: wskaźniku
sympatyczności i merytoryce. Ten pierwszy to uśmiech, optymizm,
pozytywna energia, ładny wygląd – pomaga być lubianym. Ten drugi czynnik
to kwestie "twarde" – wiedza, umiejętności, pozycja społeczna, wiek,
demografia, itd. Jeden i drugi wskaźnik powinien być dobrze opisany.
Nie ma gotowych formuł co do tego, jak zacząć rozmowę, ale gdybym
pisał ja, to wybrałbym taką rzecz z opisu kobiety, która zrobiła na mnie
autentycznie największe wrażenie – może jej pasja, podejście do życia,
wrażliwość, itd. I "zagaił", najzwyczajniej w świecie, komunikując swoje
intencje. "Cześć, mam na imię Krzysiek. Przeglądałem Twój profil, bo
spodobało mi się, jak wyglądasz. I natrafiłem na słowa życie jest jak
pudełko czekoladek... Zrobiło to na mnie wrażenie, bo przypomina mi to
moje podejście do życia. Naprawdę uważasz, że przeznaczenie istnieje?
Zapraszam Cię do poznania mnie! Krzysiek"
A może wcale nie chodzi o to, co się pisze w portalu randkowym? Mężczyznom często wydaje się, że "one patrzą tylko na wygląd".
O tym można by napisać całą książkę! Potrzeby kobiet są
niezmierzone, przez nie same kwitowane enigmatycznym "musi mieć to coś",
ale powtarzają się takie cechy jak: poczucie humoru, optymizm,
atrakcyjność fizyczna, inteligencja, niepowtarzalność. Autora słów
trzeba też dobrze pokazać. To, co się pisze, też ma znaczenie.
Niektórzy mężczyźni świetnie radzą sobie z kontaktami
wirtualnymi, ale gdy dochodzi do spotkania face to face – zaczyna się
problem, rozmowa sprawia im kłopot...
Większość tych mężczyzn to albo introwertycy, którzy z tego właśnie
powodu randkują w wirtualu, albo ludzie, którzy na tradycyjne
randkowanie czasu nie mają. Najlepiej spotykać się etapowo – poznać się
dobrze przez e-maila, komunikator, potem telefon, potem dopiero na żywo,
np. w kinie lub innym, mniej "gadatliwym" miejscu – krótko mówiąc,
zacząć od prostszych kroków i przyzwyczajać się. Żyć w prawdziwym
świecie i ćwiczyć. Boimy się tego, czego nie znamy. Należy więc
konfrontować się ze źródłem lęku w bezpieczny sposób i zamieniać go w
odwagę. Odejdzie sam, należy tylko ćwiczyć sytuacje społeczne.
A jeśli jest już za późno? Czy długa samotność lub wiele
nieudanych związków może przesądzić o tym, że ktoś będzie już zawsze
sam?
Na miłość nie może być za późno nigdy, bo tak długo, jak toczy się
nasze życie – tak długo towarzyszą nam uczucia. Czujemy i chcemy czuć.
Gdy człowiek nie wychodzi do innych osób, nie buduje z nimi związków,
zamyka się w sobie, nie ćwiczy umiejętności społecznych, żyje
przeszłością - zamiast przyszłością. Wtedy zamyka sobie drogę na bycie z
kimś. Ale to jest wybór. Nie musimy być sami!
Mateusz Grzesiak - psycholog, trener rozwoju osobistego i
coach, uczący ludzi świadomego myślenia i rozwiązywania problemów
prywatnych i zawodowych.
Do jego podopiecznych zaliczają się gwiazdy estrady, czołowi przedsiębiorcy i dziesiątki tysięcy osób z całego świata.
Jego motto: "Stwórz życie, w jakim jesteś najlepszą wersją siebie. Masz, czego pragniesz, pomagasz innym i zmieniasz świat".
Źródło:Sympatia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz